Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opo forumowe
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Wspólne opowiadania forumowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BellaL
wampir
PostWysłany: Śro 19:25, 14 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Chyba przesadziłam Embarassed

Przez całą drogę Eileen wpatrywała się w oczy doktora. Jego obraz był coraz bardziej rozmazany, aż w końcu dziewczyna zemdlała. Gdy dotarli do domu Emmett pomógł Carlisl’owi położyć dziewczynę na kanapie. Amelia doszła już do siebie. Siedziała lekko przestraszona na fotelu koło kanapy z szklanka zimnej wody w dłoni. Obok niej przysiadły dziewczyny dzieląc się informacjami na temat Cullenów i Volturi. Gdy tylko Smith odzyskała przytomność Carlisle poprosił Mie aby powiedziała co przekazał jej Aro.
- Aro kazał przekazać… Mówił bardzo szybko nie wiem czy dobrze zrozumiałam. A więc ,, Wiem, że ludzie dowiedzieli się o naszym istnieniu albo wy to załatwicie albo ich zabijemy. Nie macie co czekać odwiedzimy was niedługo”. Był bardzo zdenerwowany. Znam go i wiem, że nie rzuca słów na wiatr. Jeśli tu zostaniecie zginiecie.- zwróciła się do dziewczyn. W tym momencie do pokoju wszedł Erik.
- Amelio znów się spotykamy. – uśmiechnął się do dziewczyny. Przyjaciółki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. Amelia zawstydzona oblała się rumieńcem i spuściła głowę.
- Witaj Eriku.- powiedziała do swoich butów jeszcze bardziej się czerwieniąc. Dziewczyny musiały ją potem o to wypytać. Lecz teraz nie było na to czasu.
- Co teraz?- zapytała jako pierwsza Lena.
- Pozostaje nam czekać na ich odwiedziny i wszystko wyjaśnić. Jakby co zawsze można powiedzieć, że ustaliliśmy już datę przemiany. – odparł Emmett.
- Mógłbyś choć przez chwilę nie robić sobie żartów- Van zgromiła go wzrokiem.- To poważna sprawa!- krzyknęła dziewczyna zirytowana zachowaniem Cullena.
- Musimy coś wymyślić.- odpowiedział szybko Carlisle ponieważ atmosfera coraz bardziej się napinała. Emmett zamiast spoważnieć przesłał Vanessie oczko przez co Rose omal go nie zabiła wzrokiem
- Później się policzymy.- szepnęła mu do ucha wystarczająco głośno aby reszta usłyszała. Potem posłała drugie zabójcze spojrzenie Martin. Dziewczyna ze strachem przybliżyła się do Leny.
- Tak. Sprawa wygląda na poważną. –odezwała się po raz pierwszy Eileen. – Myślę, że my i tak nic nie wymyślimy. Nie znamy waszych wampirzych spraw. Wy powinniście wiedzieć co robić. Wy musicie zadecydować. Nam pozostaje ucieczka.
- Nie. To i tak nic nie da- przerwała jej Amelia.- oni wiedzą wszystko i tak nas odnajdą.
- Nas?- zapytała zdziwiona Eileen.- przecież wiedziałaś wcześniej. Powinnaś być bezpieczna.
- Ale nie jest.- wtrącił zatroskany Erik.- Nie ma prawa wiedzieć o innych rodzinach. Wiedziała tylko o Volturi i o wampirach które ich odwiedzały. O Cullenach nie powinna wiedzieć więc jest w tej samej sytuacji co wy.
- A więc już po nas. – Alessia zaczęła się trząść z rozpaczy- Przepraszam to wszystko przeze mnie. To ja was w to wciągnęłam.- płakała coraz bardziej dziewczyna. Jasper otoczył ją ramieniem aby choć trochę się uspokoiła. Dziewczyna spojrzała na niego w zaufaniu. Resztą jej rozpaczy zajął się jego dar . Po chwili dziewczyna siedziała uspokojona.
- Chyba powinniście wracać do domów. Już późno. Bliscy będą się o was martwic. Jutro się spotkamy i ustalimy co i jak.- Carlisle przewał ciszę.- Edward odwiezie was do domów.
Dziewczyny wyszły. Nie chciały się rozdzielać więc wszystkie miały przenocować w domu Leny. Gdy tam dotarły pożegnały się z Edwardem. Amelia chciała iść so siebie, nie chciała przeszkadzać przyjaciółką. Lecz te nie dały jej odejść. Już traktowały ją jako jedną z nich. Gdy tylko umiejscowiły się w salonie na materacach zaczęły rozmowę o wydarzeniach z przed kilku chwil.
- Co o tym wszystkim myślicie?- dopytywała się Van.
- Ja osobiście uważam, że ta sytuacje jest okropna. Nie ma z niej wyjścia. I tak umrzemy więc nie ma co to opóźniać. – odpowiedziała Lena.
- Przestańcie. Nic nam nie grozi. To tylko i wyłącznie problem Cullenów, to oni dopuścili do tego, że wiemy kim są. Nie powinnyśmy się tym przejmować. – jak zawsze tylko Eileen zachowywała zimną krew.- Przestańmy już o tym rozmawiać. Może pogadajmy o czym innym.
- Dobry pomysł.- przerwała jej Alessia.- Co dzieję się między tobą i Erikiem?- zapytała Mie.
- Nic, co ma się dziać?- reszta dziewczyn przewiercała ją wzrokiem.- No dobra. Podoba mi się strasznie. Poznałam go już pierwszego dnia pracy. Był miły, inny niż wszyscy. Po pewnym czasie zorientowałam się, że nie jest mi obojętny.- zaczerwieniła się Redbirg. Dziewczyny jeszcze długo rozmawiały o chłopakach aż w reszcie usnęły. Każda z nich miała niezwykły sen.

SEN EILEEN
Eileen śniła o doktorze. W tym śnie wyznał jej miłość. Właśnie brali ślub kiedy weszła Esme i odciągnęła go od dziewczyny. Ją zamknęła w klatce i głodziła. Znęcała się nad nią. Całowała Carlisle na jej oczach. W końcu w raz z mężem zaczęła pic jej krew.


SEN LENY

Jej śnił się piękny miedzianowłosy chłopak. Uśmiechał się do niej zachęcająco. Oczarowana dziewczyna ruszyła w jego kierunku. Lecz on jej uciekł. Przez większość snu goniła chłopca swoich marzeń. Gdy już prawie go dogoniła Edward się zatrzymał. Ona przystanęła przed nim i wpadła w głęboką przepaść. Cały czas spadała i spadała. Słyszała cały czas śmiech chłopaka

SEN VANESSY

Van podczas snu spacerowała z Emmettem po plaży. Trzymali się za rękę, całowali. Byli szczęśliwi. W pewnym momencie z wody wyłoniła się Rosalie. Dziewczyna rzuciła się do ucieczki lecz Emmett ją złapał i zaniósł do swojej ukochanej. Zdradził ją i wraz z Rose pożywili się jej krwią.

SEN ALESSI

Szła przez las. Uciekała przed wielką gromadą wampirów. One już prawie ja dorwały gdy nagle pojawił się Jasper. Zabił wszystkie inne wampiry i podszedł do niej. Uśmiechał się łagodnie. Dziewczyna mu ufała. W tym samym momencie podbiegł do niej i wgryzł się w jej szyję.

SEN AMELII

Siedziała w sekretariacie u Volturi. Została wezwana. Po drodze spotkała Erika. On ujął jej dłoń i szli tak dalej do sali głównej. Weszli i Erik zaciągnął ją na sam środek. Złożył pocałunek na jej ustach i mocno chwycił za ręce z tyłu przytrzymując aby się nie wyrwała. Podszedł Aro i powiedział: ,, Wybacz ale za dużo wiesz”. Oderwał jej głowę zdecydowanym ruchem.

DOM LENY RANEK

Dziewczyny obudziły się zlane potem. Opowiedziały swoje sny. Nie mogły w nie uwierzyć. Myślały, że mogą ufać Cullenom. Przed domem usłyszały klakson samochodu. Ze strachem podeszły do okna. Na podjeździe stało zaparkowane auto Edwarda. Lena krzyknęła przerażona. Dziewczyny uspokoiły ją. Następnie ubrały się, zjadły i poszły powoli w stronę auta…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Śro 19:45, 14 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Niezły rozdział, a te sny..no po prosto WOW !!!
Jak czytałam sen Eileen o doktorze, to o mało się nie popłakałam Very Happy <ol>
Vikki weny !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vikki
The Black Sister
PostWysłany: Śro 20:30, 14 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 01 Lip 2010

Posty: 1013
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^
Płeć: wampirzyca

o świetne rozdziały!
wy to jestescie szybkie! postaram sie napisać rd jutro. Smile

nie... jakos nie mam weny.
dzis wyjeżdżaam i wracam w środę, więc mozecie narazie pisać beze mnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vikki dnia Sob 10:20, 17 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rosalie
Moderator
PostWysłany: Sob 11:00, 17 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 30 Cze 2010

Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żory
Płeć: wampirzyca

No to była by moja kolej ale jakoś weny nie mam. Kurcze a co z Alice?? Ja moge w poniedziałek napisac.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vikki
The Black Sister
PostWysłany: Nie 18:39, 18 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 01 Lip 2010

Posty: 1013
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^
Płeć: wampirzyca

oo! wrocilam wczesniej i chyba zostane do 27ego Smile Smile
ale i tak pisz Rose bo ja nie mam pomyslow jakos...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosalie
Moderator
PostWysłany: Czw 17:13, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 30 Cze 2010

Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żory
Płeć: wampirzyca

Edward wyszedł z samochodu i przywitał się z dziewczynami. Te jednak nie było szczęśliwe z jego wizyty no prócz Leny. Bardzo go lubiła i jako pierwsza odpowiedziała na powitanie.
-Witam panie.
-Cześć- odparła Moore
-Cześć- grzecznie powiedziały dziewczyny, nie chciały być niegrzeczne.
-Musicie pojechać ze mną do domu- rozkazał miedzianowłosy chłopak.
-Ale po co?
-Dlaczego?
-O co chodzi?- Pytały wystraszone dziewczyny, miały w głowie 100 pytań.
-Nic takiego Carlisle chce z wami porozmawiać.
-A nie możesz nam zdradzić o czym?- zniecierpliwiona Eileen chciała wszystko wiedzieć.
-Spokojnie. Jak przyjedziecie to się dowiedziecie.
-No ok. Jedziemy- krzyknęła Alessia.
Dziewczyny wskoczyły do auta. Oczywiście w samochodzie panowała cisza. Każda zastanawiała się nad tym „co Carlisle może od nas chcieć?”. Najbardziej nurtowało to Eileen. Ani się obejrzały a już były na miejscu. Nastąpiła chwila prawdy.
-Witajcie dziewczyny- przywitał miło Carlisle.
-Cześć-odpowiedziały równo dziewczyny.
-Już wiecie, że chce z wami porozmawiać prawda?
-Niestety tak. O co chodzi?- zapytała Mia.
-To nic takiego. Po prostu musimy się zastanowić nad sytuacją związaną z Aro.
-Macie 2 rzeczy do wyboru: Albo nas zabijecie albo zamienicie.-powiedziała zdenerwowana Lena.
Wszyscy siedzieli w pokoju i zastanawiali się nad słowami Moore. Nie wiedzieli co odpowiedzieć. Z jednej strony bali się wizyty Volturi a z drugiej nie chcieli niszczyć życia tak młodym dziewczynom. Było jeszcze jedno wyjście mogli je zabić, jednak nikt nie chciał nawet o tym myśleć. Rosalie nie chciała tam dłużej zostać, miała tego dość rzuciła gazetą i podirytowana wyszła.
-Hmm mamy wielki problem- powiedział pierwszy Em.
-No, ale trzeba go jakoś rozwiązać no nie?- zapytała Van.
-No jakoś trzeba. Niestety ja nie chce wam niszczyć życia...
-Ja mogę dać się zamienić!- Wtrąciła Mia.
-Tak, ale co z resztą? Jeżeli jedna się zgadza to muszą wszystkie.
-Ile będzie trwać przemiana?- zapytała opanowana Eileen.
-Zależy może być dzień, może być pół.
-A będzie bolało?
-No niestety tak. Ale musi być jakieś inne wyjście.
-Carlisle kochanie nie ma innego wyjścia. Jeżeli to ich uratować przed Volturi to musimy to zrobić- pocieszyła go żona.
-No jeżeli już musimy to na kiedy ustalamy termin?- zapytał Edward.
-Muszą same zdecydować. Dziewczyny chcecie się żegnać z rodziną czy załatwiamy sprawę jutro wieczorem?
-Mi to lotto- odparła Van.
-Zgadzam się na jutro wieczór- odpowiedziała Lena.
-Mam to samo zdanie na ten temat- z zawahaniem wykrztusiła Eileen.
-Zgadzam się- krzyknęły w tym samym momencie Alessia i Mia.
-Ja będę trenował młode damy.-zaproponował Jazz.- Muszą się w końcu nauczyć naszej diety.
-Ja jestem za.- bez wahania odpowiedziała Alessia.
Dziewczyny nie potrafiły pogodzić się z myślą, że już nie będą ludźmi. Będą wampirami! Ta wiadomość je przerastała. Jednak wolały to niż śmierć.
-To co dziewczyny może tym razem ja was odwiozę?- zapytał Emmett. Wykorzystał moment na nieobecność Rose.
-Tak możesz je odwieźć.- pozwolił Carlisle.
Dziewczyny po 5min były już na miejscu. Wszystkie po kolei wyskoczyły z samochodu, jednak tylko do Vanessy Em się uśmiechnął.
-A może się kiedy przejdziemy jak już będziesz jedną z nas. Co ty na to?
-Yyy...No nie wiem... Jeszcze zobaczę.- nie spodziewała się czegoś takiego. Kompletnie nie wiedziała co powiedzieć.
-He no to spoko. Pa
-Cześć.- pożegnała się Martin i wróciła do domu.
W przytulnym mieszkaniu dziewczyny stały i wyglądały przez okno. A do tego strasznie głośno się śmiały.
-A wy co robicie?- zapytała zdziwiona hiszpanka.
-A my?
-No bo my...
-No wiesz nie obserwowałyśmy was. Nie, nic z tych rzeczy.
-Ależ skąd...
-Czyżby?
-No dobra no. Mów nam wszystko po kolei od A do Z. Chcemy wszystko wiedzieć.- krzyknęła pierwsza Mia, która nie potrafiła już wytrzymać z ciekawości.
-Nic po prostu chciał przejść się na spacer po przemianie. Nic wielkiego.
-Ta jasne. Tak to się teraz mówi- zaśmiała się Lena.
-No mówię wam prawdę. A w ogóle to on chodzi z Rosalie.
-A z tą rozkapryszoną i wiecznie niezadowoloną lalunią.- wtrąciła oburzona Mia, którą dziewczyny zjechały wzrokiem- No co? Nie lubię jej i tyle. Działa mi laska na nerwy.
-Dobra nie gadajmy już o mnie tylko przemianie. Co wy o tym sądzicie? Eileen ty zacznij.
-Zacznę za chwilę. Najpierw zróbmy sobie nastrój. Ja przyniosę świeczki, Lena zasłoń żaluzje a ty Alessia przynieś zapalniczkę.
Van i Amelia rozłożyły sofę, usiadły i cierpliwie czekały na resztę. Nie wiedziały, że ich życie się tak potoczy. W rozmyślaniach przerwały im przyjaciółki.
-Ok. mamy wszystko mogę zaczynać. No to tak ja nie wiem co jest grane. Przyjechałam tu odpocząć a wyjadę jako WAMPIR. To nie jest normalne. I jak ja będę pomagać ludziom w szpitalu. Przecież ja będę pragnęła krwi. Nie wyobrażam sobie takiego życia. Może jak przejdziemy na tą ich zwierzęcą dietę to jakoś to będzie. Dobra niech następna się wypowiada ja już nie mam nic do powiedzenia.
-No ja uważam tak samo. Może jakoś to będzie. Dziewczyny nie możemy się poddawać- podtrzymywała wszystkich na duchu Alessia.- Wszystko będzie dobrze. Zobaczycie wszystko się ułoży.
-He fajnie by było. Ja jakoś jestem pesymistką i w to nie wierzę- odparła Mia.
-E tam wydaje ci się lepiej popatrz na to z innej strony. No bo tak Erik jest wampirem co nie?- Z uśmiechem retorycznie zapytała Van.- No i jakby na to nie patrzeć lecisz na niego. Dwa wampirki dają miłość.
-Fuck yea!- zaśmiała się Eileen.
-No przynajmniej ty będziesz szczęśliwa. My będziemy starymi pannami wampirami, no prócz Van bo ta to ma Emmecika.- Wtrąciła Lena.
Dzieczyny tak długo gadały, że nawet nie zjadły obiady. Nie odczuwały głodu w końcu musiały się już przyzwyczajać. Były tak zmęczone tą gadaniną, że usnęły. Niestety ten nocy już nie miały takich niezwykłych snów.

He nareszcie dodałam rozdział. Niewypał, ale cóż. Miłego czytania Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Czw 17:20, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Rose !!!
Kochanie, to jest zajebiste !!!
Mówiłam Ci, ze dasz radę napisać, wywiązałaś się w 200%..w takim razie ja chcę pisać, mam mnóstwo pomysłów !!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Czw 17:56, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Świetne.,, Dwa wampirki dają miłość"- Cudne słowa!!!! :hamster_love:

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BellaL dnia Czw 17:56, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Czw 17:58, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Weny EsmeC.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Czw 19:23, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Na początku powiem, że przestaję pisać o Lenie. Nie mam pojęcia co dzieje się z Alice, ale nie daje znaku życia od ponad dwóch tygodni, a wystarczyłoby tylko jedna wiadomość. Jak wróci wznowimy jej wątek z Edwardem, ale do tego czasu zawieszam jej postać.
Wiem jestem okropna, ale cóż..!
Obowiązki Admina wzywają ! <3


Wszystkie dziewczyny bardzo się zaprzyjaźniły. Ta cała afera z wampirami zbliżyła je do siebie. Nastał ranek, dzień w którym miały już na wieczność pozostać takie same.
- Dzień dobry – wyszeptała Eileen, kiedy spostrzegła, ze już nikt nie śpi.
-Wielki dzień – dodała Van i poklepała Amelie po ramieniu.
Alessia uśmiechnęła się do Eileen.
- Ja wyjeżdżam. Nie chcę być wampirem – odparła Lena i szybko zaczęła pakować swoje ubrania.
- Myślałam, że chcesz być wampirem – dodała Eileen.
- Już nie chce – wyszeptała i wybiegła z domu.
- Jaka idiotka – wrzasnęła Amelia, która najkrócej znała Moore.
- Wróci, może nie dzisiaj, ale kiedyś na pewno – odrzekła Van do zakłopotanej Facinelli.
- Chodźcie do środka, ale miałam fantastyczny sen – wyszeptała Alessia i usiadła na ziemi.
- No mów, szybko – poganiała ją Martin.
- Dajesz! – Amelia nie dawał za wygraną.
Eileen, nie odzywała się, gdyż w tej chwili przypomniała sobie o czym śniła.
- A więc śnił mi się Jasper, biegliśmy razem po łące, trzymał mnie za rękę i co jakiś czas muskał mój policzek – zapiszczała Włoszka.
- Ha, nie zgadniesz, ja miałam podobny sen ! – krzyknęła Van.
-Śnił ci się Jasper? – wyjąkała Eileen.
- Emmett – powiedziała bardzo cicho Hiszpanka.
- Coś czuję, że to będzie romans stulecia – zapiszczała Amelia.
- Ta, na pewno – dodała Alessia.
- A co tobie się śniło? – zapytała Van Amelię.
- Marzyłam o Ericu, on jest taki męski, i Cullen oczywiście – rzuciła.
- No tak, niezły jest ten nowy – potwierdziła Facinelli.
- A ty co..co ci się śniło, albo kto? – Mia była ciekawa snu Smith.
- Nic – wyszeptała Eileen i odwróciła się plecami do koleżanek.
- No mów, bo widzę ! – wrzasnęła Vanessa.
- Naprawdę nic – odrzekła Smith i delikatnie się uśmiechnęła na myśl o swoim śnie. Nie chciała nikomu go zdradzać.
- No dajesz, jak wszystkie to wszystkie – odparła Alessia.
- Ech..w sumie to nic takiego – przeciągała Angielka.
- Widzę, po twojej minie, że był piękny. Za długo cię znam – dodała Martin.
- Fuck! – krzyknęła Eileen.
- W takim razie kto? – zapytała jedna dziewczyn.
- Carl..- Eileen nie dokończyła, nie chciał się przyznawać kto jej się podoba. Tym bardziej, że on miał żonę i dzieci, w których zakochały się pozostałe dziewczyny. To byłoby niezręcznie gdyby zaczęła coś czuć do ojca chłopaków swoich przyjaciółek.
- Wiedziałam. Ten blondyn. Niezłe ma oczy – wrzasnęła Alessia.
- Widziałam jak się z nim droczysz – wtrąciła Van.
- Matko, już 15 – Eileen spojrzała na zegarek, za godzinę mieli być u Cullenów.
Wampiry chciały przekazać potrzebne informacje przed przemianą.
Eileen pierwsza wbiegła do łazienki, umyła żeby i zaczesała włosy. Włożyła jedną ze swoich sukienek, z białym kołnierzykiem kończącym się w połowie szyi, z szafy wyciągnęła buty na wysokiej szpilce i usiadła na sofie, czekając na pozostałe przyjaciółki.
Kolejna była Martin, biegała po mieszkaniu jak wiatr. Nie miała pojęcia co na siebie włożyć, chciała przy Emmecie wyglądać jak najlepiej. Wybrała tunikę i spódniczkę. Mała nadzieje, że będzie piękniejsza od Rose, dziewczyny Cullena.
Alessia nie pewnie poczesała włosy i postanowiła, że ubierze się tak jak zawsze. Lubiła Jaspera i chciała wyglądać ślicznie, tym bardziej, że to był dzień w którym miała zostać wampirzyca, istotą, która od jakiegoś czasu zaprząta jej życie.
Amelia włożyła spodnie oraz bluzkę na ramiączkach, tak czuła się najlepiej. Do tego balerinki. Spryskała włosy lakierem, zrobiła delikatny makijaż i była gotowa do wyjścia.
Dziewczęta nie miały teraz samochodu, gdyż Lena wyjechała jedynym.
Lecz zanim zaczęły martwić się transportem, pod domem stał Em ze swoim wielkim samochodem.
Wszystkie dziewczyny wsiadły do jeepa, lecz po chwili pod dom podjechał czarny mercedes. Wszystkie oczy utkwiły w Eileen. Ta sama nie wiedziała co ma zrobić.
- Przepraszam – wyszeptała w stronę przyjaciółek i Emmetta. Po chwili wyskoczyła i udała się w stronę czarnego samochodu.
- Ta to ma powodzenie – rzuciła Alessia.
- Żebyś wiedziała – wtrącił Em i przelotnie dotknął ramienia Van.
- Ona jest zakochana – Mia stwierdziła spoglądając w stronę mercedesa.
- On także nie jest obojętny – wyszeptał Cullen.
- Co? – wrzasnęły wszystkie równocześnie.
Emmett odpalił silnik i pojechali.
- Rozmawiałem ostatnio z Edwardem, a wiecie on czyta w myślach. – Em był podniecony.
- I, dajesz! – prosiła Van.
- Ale nikomu ani słowa, bo dostanę. Chociaż nie..dawno się nie biłem – potwierdził.
- No mów w końcu – Alessia nie wytrzymywała napięcia.
- Carlisle uwielbia jak ona się z nim droczy i jak robi się podejrzliwa – powiedział i zaśmiał się.
- Ale po co po nią przyjechał? – zapytała nagle Facinelli.
- Esme go opuściła, nie miał z kim o tym porozmawiać – dodał dość smutno.
Podjeżdżali pod dom Cullenów.
- Ale przecież jeszcze wczoraj było wszystko porządku. Mówili do siebie ”kochanie” ! – wrzasnęła Van.
- Tak, ale wieczorem Esme dostała jakiś telefon i pożegnała się z ojcem. Powiedziała, że już nie wróci, że musi odejść – odrzekł i wysiadł z samochodu.
W tej chwili z domu wybiegli Jasper, Edward i Eric.
- A gdzie Lena? – zapytał miedzianowłosy.
- Wyjechała, nie chce być wampirem – wtrąciła Amelia.
Edward rozejrzał się, zwiesił głowę i pobiegł w las.
- Gdzie dziewczyny? – Van wszystko interesował.
- Nie chciały być podczas przemiany. Rose jest na kilku dniowym polowaniu, a Alice pojechała na zakupy do Paryża.
- Witajcie – powiedział Jasper i pociągnął Alessię w stronę domu.
Eric nieśmiało przyglądał się Mii, lecz po chwili zaprowadził ja do salonu. Natomiast Emmett przytulił Van i wskazał jej swój pokój.

ERIC & MIA
Obydwoje siedzieli w salonie.
- Kiedy będę wampirzycą? – zapytała Redbirg.
- Zależy od wielu rzeczy – wtrącił.
- Kto mnie zamieni? – zapytała. Dzisiaj miała bardzo wiele pytań, trochę się bała.
- Jeśli ci to nie przeszkadza, ja cie zamienię. Wiem jestem niedoświadczony, ale dam radę. Jasper zamieni Alessię, a Emmett Van.
- Ufam Ci – wyszeptała Amelia.
Chłopak delikatnie ułożył ją na sofie w salonie. Odsunął materiał na szyi i przyglądał się miejscu gdzie miał ją ugryźć. Po chwili wbił kły do jej tętnicy.
JASPER & ALESSIA
- Boisz się? – zapytał niespodziewanie Jazz.
- Myślałam, że Carlisle nas zamieni – wyszeptała.
- Ja też tak myślałem, ale on teraz nie jest w stanie..ponieważ..
- Wiem – odrzekła przykładając palec do ust chłopaka.
- W takim razie, muszę ja cie przemienić – wtrącił.
- Dasz radę, wierzę w ciebie – odrzekła, po czym pocałowała jego policzek.
- Alice – wyszeptał Hale.
- Przepraszam – wyjąkała szybko Facinelli.
Hale nie odezwał się, tylko wbił kły w szyję dziewczyny, po czym szybko się odsunął. Odnalazł siłę.

EMMETT & VANESSA
- Czy ten spacer po przemianie jest nadal aktualny? – zapytała Martin.
- Jasne – odrzekł ciągnąc Van po schodach.
- A Rosalie?
- Nią się nie przejmuj, rozumiesz – powiedział.
Van nie wiedziała czemu, ale wierzyła w słowa Cullena. Uśmiechnęła się mimowolnie. Chciała być już wampirem.
Weszli do wielkiego pokoju.
- Wooo – stwierdziła Martin.
- Zaczynamy? – zapytała cicho.
- Taak – dodała.
Po chwili poczuła, jego zęby na szyi. Poczuła ogień palący jej ciało.

CARLISLE & EILEEN
- Dlaczego po mnie przyjechałeś? – zapytała dziewczyna kiedy wsiadła do mercedesa.
Cullen nie odzywał się. Odpalił i z piskiem opon ruszył przed siebie. Dziewczyna myślała, że jadą do domu, ale on miał inne plany. Zaparkował na poboczu. Potem zaczął iść w głąb lasu.
- Gdzie pan idzie? – wrzasnęła.
Carlisle odwrócił się nie znacznie.
- Carlisle – wyszeptał. Niechciał by mówiła do niego per pan lub doktor.
- Carlisle, miałam się stać wampirem. Mieliśmy wyznaczony termin. – dodała Smith.
Nagle zorientowała się, że jest w lesie, wokół nie było nic prócz drzew, roślin i krzewów. Lecz na horyzoncie zauważyła małą polane.
- Przepraszam, nie mogłem – wyszeptał.
- Dziewczyny czekaja, abyś je przemienił – Eileen nie wytrzymała.
- Jasper zmieni Alessię, Eric Amelię, a Emmett Vanessę – odrzekł bardzo cicho, nie wyrażając emocji.
- Oni są niedoświadczeni, zabiją je – krzyczała Smith.
- Spokojnie, dadzą radę - powiedział bez przekonania, po czym skrzywił się.
- A ja? Kto mnie przemieni? Dlaczego tutaj jesteśmy? – zapytała Eileen. Żądała odpowiedzi na każde pytanie.
- Będziesz wampirzycą – dodał.
- A kto mnie przemieni – zapytała ponownie.
- Ja – wyszeptał.
- Mogę wiedzieć, dlaczego mnie tu przywiozłeś ?
- Przepraszam, ale nie jestem w stanie o tym mówić – wyszeptał prawie słyszalnie dla ludzkiego ucha.
- Carlisle co się stało, możesz mi powiedzieć. Zachowam to dla siebie – powiedziała.
- Dziękuję, dlatego cię tu przywiozłem. Miałem nadzieję, że mnie wysłuchasz, ale i tak nie chcę mówić… – wtrącił bez przekonania.
- Mogę, Carlisle…
- Esme..
- Co z nią? – wrzasnęła.
- Odeszła ode mnie – wyszeptał i zakrył twarz dłońmi.
- Fuck ! – wyrwało się Brytyjce. – To znaczy przykro mi! – poprawiła się.
Carlisle zaśmiał się po tym co zrobiła Eileen.
- Jesteś zabawna – stwierdził.
- A ty się śmiejesz – dodała.
- Tak na mnie działasz – odrzekł.
- Przemienisz mnie, teraz? – zapytała niepewnie Eileen i zrobiła krok do przodu.
- Jesteś pewna, że chcesz być taka jak ja..chcesz być wampirem?
- Tak – powiedział od razu.
Doktor zrobił krok do przodu. Odgarnął kołnierzyk sukienki, po czym chwilę wpatrywał się w krew krążącą pod skórą. Nagle Carlisle zamiast wbić żeby w jej szyje, dotknął wargami jej karku. Eileen przeszedł dreszcz, czekała na moment bólu, a zamiast tego czuła nieziemsko twarde i zimne wargi Carlisle`a.
Okazało się, ze doktor tak bada skórę, po chwili wbił zęby w jej szyję.



Weny BellaS !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Czw 20:46, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

To teraz ja mam pomysł. Wkręcę go w opo mam nadzieję, że go zaakceptujecie .

SALON ERIK I MIA
Ciałem dziewczyny wstrząsały dreszcze. Palił ja ogromny ból. Erik przyglądał jej się z cierpieniem na twarzy. Darzył dziewczynę ogromnym uczuciem. Miał nadzieję, że teraz gdy i ona będzie wampirem nic nie stanie na drodze od ich szczęścia. Wpatrywał się w dziewczynę coraz intensywniej i powtarzał, że będzie dobrze. Tak pozornie błahe słowa dodawały mu odwagi podczas czekania na koniec przemiany. Jego ukochaną wstrząs ostatni spazm bólu. Usiadła i otworzyła oczy.
- Erik.- wyszeptała- czy już po wszystkim?
- Tak Mia. Już po wszystkim. Jestem taki szczęśliwy. – powiedział chłopak i kiedy dziewczyna wstała i odeszła od niego na większą odległość oboje poczuli ogromny ból. Ten ból sprawił, że osłabiona dziewczyna zemdlała.

KUCHNIA W DOMU CULLENÓW JASPER I ALESSIA
Jasper cały czas miał wstrzymany oddech. Mimo przemiany krew cały czas sączyła się z szyi dziewczyny. Ledwo się powstrzymał. Był zadowolony, że dał radę. W momencie gdy tracił kontrolę przypomniał sobie jej uśmiech. Uśmiech niedawno poznanej dziewczyny, która zawładnęła jego umysłem i sercem. Cały czas trzymał ją za dłoń. Alessia była silną dziewczyną, od początku przemiany ani razu nie krzyknęła się z bólu. Jasper był doświadczony w dotyczeniu z przemianą i nigdy nie spotkał się jeszcze z takim oddziaływaniem jadu.
- Jasper.- dziewczyna otworzyła oczy i z uśmiechem usiadła. Zrobiła coś czego sama się nie spodziewała. Szybkim ruchem przygarnęła chłopaka do siebie i mocno pocałowała. W tej chwili oboje poczuli ciepło rozlewające się po ich ciałach i łączące ich usta w namiętnym pocałunku. Jasper poczuł jak dziewczyna osuwa się w jego ramionach.


POKÓJ EMMETTA

Dziewczyna przeszła przemianę dość szybko. Siedziała cały czas otoczona ramieniem Emma. Nie umiała się powstrzymać z radości i mocno w tuliła się w Emmetta. On odwzajemnił jej tym samym. Nagle dziewczyna przypomniała sobie o cudnej blondynce zapewne dzielącej pokój z jej, jak właśnie odkryła, panem jej serca.
- Poczekaj a co z twoją blondi?- uwolniła się z uścisku Van. Z rodnością odkryła, że jest silniejsza od chłopaka.
- Teraz jej tu nie ma i nie musi się o tym dowiedzieć. – powiedział chłopak z błyskiem w oku.
- Ale ja tam nie mogę.- powiedziała i szybko wybiegła z pokoju, gdy była już prawie przy drzwiach poczuła ogromny ból w miejscu gdzie powinno znajdować się serce. Krzyknęła i jednocześnie usłyszała krzyk Emmetta. Dziewczyna powoli odpływała, słyszała tylko jak chłopak szybko zbiega po schodach. Dotarł do niej akurat w chwili gdy straciła przytomność.


POLANA CARLISLE I EILEEN
Carlisle był zrozpaczony patrząc na ból swojej pracownicy. Przypomniał sobie dzień w którym pierwszy raz ją zobaczył. Poczuł w środku ciepło, które wywołał jeden uśmiech. Było to bardzo dziwne zdarzenie. Nagle Eileen otworzyła oczy. Usiadła koło Carlisle i uśmiechnęła się tak jak za pierwszym razem. Carlisle i dziewczynę wypełniło błogie ciepło.
- Też to czujesz?- zapytał.
- Jeśli chodzi Ci o ciepło wypełniające moje ciało to tak, ale pomyślałam, ze tak ma być.- Uśmiechnęła się nieśmiało. On odwzajemnił ten uśmiech.
- Chyba wiem o co chodzi. Jeśli z resztą stało się to samo to wszytko będzie jasne. Chodźmy.- Wstał i podał dziewczynie rękę. Trochę rozczarowana dziewczyna skorzystała z pomocy. Eileen próbowała nie okazywać tego, że miała nadzieję na jeszcze chwilę sam na sam z przystojnym doktorem. Ciągle pamiętała swoja reakcję na pocałunek . Próbowała sobie wmówić, ze zrobił to aby odwrócić jej uwagę od przemiany. Nie mogła uwierzyć, ze taka osoba mogłaby się nią interesować.
Na początku biegli obok siebie nawet na siebie nie patrząc, jednak po pewnym czasie Carlisle delikatnie ujął jej dłoń.


SALON CULLENÓW
Carlisle zaraz po przybyciu zawołał wszystkich do salonu. Dziewczyny doszły już do siebie i nie mogły się nadziwić swoim nowym, lepszym wyglądem. Ze względu na wcześniejsze zdarzenia siedziały blisko chłopaków.
- Wiem dlaczego tak na siebie reagujemy.- odparł Carlisle czym uciszył rozmowy. Wszyscy wpatrywali się w niego z niecierpliwością.
- Kiedyś o tym czytałem, lecz nie sądziłem, że kiedyś tego doświadczę.
- Czyli ci?- niewytrzymała napięcia Van. Emmett uścisnął jej dłoń dając jej do zrozumienia, że tez nie umie wytrzymać z ciekawości.
- To nazywa się ,, podwójne przeistoczenie”. Polega na tym, ze dziewczyna i chłopak, który ją przemienia związują się ze sobą poprzez jad. Ich geny łączą się ze sobą tworząc jeden organizm w dwóch ciałach. Kiedyś osoby które doświadczyły ,, podwójnego przeistoczenia” uważanie były za obrońców świata ludzkiego i świata wampirów.
- Ale dlaczego nie możemy odejść od siebie na większą odległość?- zapytała Mia.
- Albo zbytnio się zbliżyć?- zapytała zawstydzona Alessia.
- To bardzo proste. Jeszcze przez jakiś czas będziemy tak na siebie reagować. Ale po jakimś czasie przyzwyczaimy się do tego i nie będzie już nam to przeszkadzało. Tak jak kiedyś takie pary były używane przez Volturi do komunikowania się z różnych części świata. A to dlatego, że nie będziemy mogli komunikować się tylko z naszą ,,drugą połówka” ale również pomiędzy sobą. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce 500 lat temu. Będzie to miało swoje plusy jak i minusy.
- Czy możemy zostać na chwilkę same?- zapytała Eileen.- Chciałabym porozmawiać na ten temat z przyjaciółkami ale na osobności.
- Oczywiście- odparł Carlisle.- Pójdziemy do kuchni by nie narażać was na ból.
Wszyscy chłopcy wyszli. Dziewczyny zostały same.
- To jest jakieś dziwne- szybko wyrzuciła z siebie Alessia.
- Tak mas rację- powiedziała Mia- nie wiem co o tym sadzić.
Wszystkie spojrzały na zawsze opanowaną koleżankę. Czekały aż zabierze głos.


To by było na tyle. Co wy na ,, podwójne przeistoczenie” może być?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Czw 20:52, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Boże, genialnie to wymyśliła!
teraz akcja pójdzie już sama:D
Brawo BellaS !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Czw 20:56, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Dzięki. Wena mnie nawiedziła. Weny Rose!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Czw 20:59, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

To bardzo dobrze Very Happy
Weny..
Vikki chyba wyjechała, więc weny Rose !!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosalie
Moderator
PostWysłany: Czw 22:25, 22 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 30 Cze 2010

Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żory
Płeć: wampirzyca

W końcu wypowiedziała się na ten temat.
-Ja nie wiem co jest grane. Nie czaję z leksza co gadał Carlisle. Może to która wytłumaczy na chłopski rozum??
-No Ciebie przemieniał Carlisle nie? No to poprzez to, że ugryzł cię związał się z tobą. Na razie tego nie odczuwasz.- wytłumaczyła Van.
-A to o to cho. Dobra już kumam. A jak w ogóle wam przeszła przemiana?- Zapytała Eileen.
-Mmmm Bardzo dobrze. To była moja najlepsza chwila w życiu. Jazz był taki opanowany i dał radę się powstrzymać.- odpowiedziała rozmarzona Alessia.- A tobie Eileen?
-No porozmawialiśmy trochę z Carlisle’m. I ogólnie było git. A u ciebie Vanessa?
-A u mnie normalnie.- powiedziała tajemniczo Martin.- A jak tam Twój Erik się postarał?
-Ha ha bardzo zabawne. Nie ładnie tak komuś dokuczać. No wszystko przebiegło tak jak powinno.
-A jak się czujecie będąc no wiecie wampirami?- zapytała nieśmiało Alessia.
-A ja się czuję jak nowonarodzone dziecko. To co mnie teraz spotkało jest genialne.- stwierdziła z uśmiechem na twarzy Mia.
-Tak mam to samo. A wyobraźcie sobie, że już się nie zestarzejemy. Żadnych zmarszczek, żadnej starości, żadnej ŚMIERCI. Nie umiem w to uwierzyć to jest niesamowite.- odparła podekscytowana Van.
-Dokładnie.-potwierdziła Eileen.- Zgadzam się z tobą w 100%.
-To co wołamy naszych chłopaków?- zapytała zniecierpliwiona Amelia.
-Tak.- pozwoliła Eileen.- Carlisle możecie już...- nie dokończyła zadania bo chłopaki już stali w salonie.
-Zapomniałaś?- Zapytał Carlisle.- Edward czyta w myślach. He a ciekawe czy wy też otrzymacie jakiś.
-Ale byłoby zarąbiście. Aż nie umiem się doczekać żeby to sprawdzić.
-Spokojnie Vanesso. Najpierw chłopaki wezmą was a polowanie bo na pewno jesteście głodne. Dowiecie się wszystko o polowaniu.
-Tak idziemy teraz na obiadek- zażartował Em.- Dziewczyny za mną.
-Nie, nie ty Eileen zostań.- rozkazał doktor.- Ty pójdziesz ze mną na osobne polowanie.
-No dobra. Mi to wszystko jedno.- oznajmiła Smith.

LAS-POLOWANIE
Dziewczyny nie potrafiły się opanować jak wyczuły tętniącą krew w ciele saren. Jasper próbował je uspokoić. Miał wielkie doświadczenie z nowonarodzonymi wampirami. Po dłuższym czasie udało się dziewczyny uspokoić i nakarmić.
-I jak dziewczyny zadowolone po pierwszym polowaniu?- zapytał zaciekawiony Erik.
-Gdyby nie te moje pragnienie to byłoby nawet git.- odparła Mia
-Van to jak nasz spacer jest aktualny?- spytał Emmett.
-No pewnie. Przemiana już była więc możemy iść.
-No to ruszajmy. Pokaże ci kilka pięknych i romantycznych miejsc w tej okolicy.- zaproponował mięśniak.
-He jestem za. Odpowiada mi takie coś. Do zobaczenia.- krzyknęła do reszty zadowolona Martin.
-No to my tez możemy „pójść na spacer”.- powiedział Erik.- Co ty na to?
-A ja na to jak na lato. Pewnie, że ide.- odparła pełna entuzjazmu Mia.
-No to zostaliśmy sami- szepnął Jazz.- Może pójdziemy do mnie?
-Hmm to nie jest taki zły pomysł. Można by iść.
-Jak ciebie można szybko do wszystkiego namówić.- powiedział tajemniczo Jasper
-No nie byłabym tego taka pewna...To co gadamy czy idziemy?
-No to hop!
POLOWANIE EILEEN & CARLISLE
-Pamiętaj musisz być opanowana i spokojna. Najpierw wyczuj sarnę a potem z zaskoczenia atakuj. Tak. Dobrze. O to właśnie chodzi.- dopingował po cichu Carlisle.- A teraz wbij się i pij.
Eileen nie potrafiła przestać. Nie umiała się oderwać od sarny. Jednak, gdy pomyślała sobie, że jej doktorek czeka na nią szybko wstała.
-I jak?
-No nie powiem dobrze ci idzie. Szybko się uczysz. Przy przemianie też nie było komplikacji, więc jesteś zdrowym wampirkiem.- zaśmiał się Cullen
-No tak. Dziękuję.
-Mogę o coś zapytać?
-Jasne, proszę pytać.
-Dlaczego boisz się mi mówić po imieniu? I dlaczego nie jesteś taka jak twoje koleżanki?
-Ja po prostu nie wiem czy wypada mówić do szefa przez „ty”.
-Wypada, wypada. Naucz się, że jestem twoim bliskim przyjacielem Carlisle’m.
-A jakie są moje koleżanki, że ja do nich nie pasuję?
-No one są bardziej otwarte. Sama widzisz jak Em zaprzyjaźnił się z Van. Oby tylko się o tym Rose nie dowiedziała bo będzie zadyma. Alessia z Jasperem a Mia z Erikiem. A ty nic. Żadnych uczuć.
-Ja z natury jestem taka. Nigdy nie potrafiłam nikogo pokochać. Ty pokochałeś Esme. Ja takiego szczęścia nie miałam. Nie potrafię okazywać uczuć.
-Może ci w tym jakoś pomogę?- zapytał nieśmiało doktor.
-No nie wiem czy da się z tym coś zrobić.
Carlisle powoli zbliżał się do Angielki. Bardzo powoli dotykał jej włosów. Eileen nie wiedziała co jest grane. W końcu Cullen zbliżył się do jej ust niestety bez skutku. Dziewczyna po chwili zorientowała się co chodzi po głowie blondynowi i odsunęła się.
-Co się stało? Czemu nie?
-Czy Ciebie doszczętnie pogięło? Żarty sobie ze mnie stroisz?
-Ale nie rozumiem.
-Dopiero co opuściła cię żona a ty byś się już całował z inna. To nie normalnie.
-Ale nic nie rozumiesz. Ja ciebie bardzo lubię.
-Ale mnie to już nie obchodzi. Spadam stąd!- Wrzasnęła Eileen i wybiegła w las.
-Zaczekaj! Przepraszam! Nie wiedziałem, że aż tak cię to urazi!- słowa były jednak puszczane na wiatr. Dziewczyna biegła ze zniewalającą prędkością.

POKÓJ JASPERA
-Ale masz przytulnie w pokoju- zaczęła Alessia.
-He dzięki- odpowiedział Jazz.
-Ooo i masz dużo płyt. Czego słuchasz?
-Zazwyczaj muzyki filmowej.
-Jacie uwielbiam taką muzykę. Zarzuć czymś fajnym.- powiedziała Alessia i rozsiadła się na kanapie.
-Hm może być z filmu „Gladiator”?
-Ty sobie żąrtujesz uwielbiam ten film. Jest genialny.
-Tak się składa, że również jestem fanem tego filmu.
Jazz załączył muzykę i nieśmiało usiadł obok dziewczyny. Po chwili Facinelli wtuliła się w chłopaka. Ten nie był dłużny i przyciągnął ją do siebie. Tak spędzili całą noc.

VANESSA & EMMETT
-Zabiorę cię nad piękne jezioro. Co ty na to?- zapytał mięśniak.
-Dla mnie bomba!- opowiedziała zafascynowana Van.
Po chwili już byli na miejscu. Martin nie spodziewała się, że aż tak szybko potrafi biegać. Usiadła pod drzewem i patrzyła na falującą wodę. Chłopak ciągle przyglądał się dziewczynie. Nie spuszczał jej z oczu.
-Czemu się tak patrzysz zrobiłam coś nie tak?
-He nie. Tylko po przemianie jesteś jeszcze ładniejsza niż byłaś.
-Hahaha tylko mi takich komplementów nie praw bo się zaczerwienie.- zaśmiała się Hiszpanka.
-Ja mówię prawdę. Wzroku nie idzie oderwać.
-Wielkie dzieki za prawione słodkości. Ale ja mam pytanie.
-No mów.
-Czy wampiry mogą mieć dzieci?
-No niestety nie. Niech zgadne bardzo pragniesz dzieci tak?
-Zawsze marzyłam o 3 dzieci. Chciałam mieć 2 córeczki i syneczka.- odparła zasmucona Van.
-Nie przejmuj się. Zamiast dzieci masz mnie.-zaśmiał się Em i przytulił Van.

AMELIA & ERIK
-Patrz jaka śliczna łąka może pójdziemy tam co?
-Spoko. Gdzie ty tam i ja.- Zgodził się Erik
-Dobrze wiedzieć. Zapamiętam to.
Oboje położyli się na kwiaciastej łące. Nie odrywali od siebie wzroku. Po chwili Mia wstała i pocałowała chłopaka w policzek.
-Dziękuję ze wszystko- odparła dziewczyna
-Nie ma za co. Wszystko dla usług mojej królewny.
-Jakie ty masz poczucie humoru. Do królewny to mi jeszcze daleko.
-Wydaje ci się moja księżniczko.
-O mój Książe mi tak słodzi. To nie ładnie- zaśmiała się Włoszka.
-A może za to słodzenie książe dostanie kolejnego buziaka?
-He chcieć a móc. Może jutro.
-No przeżyję chyba. Najwyżej będzie to twoja wina.
Wampiry znów przeszły do pozycji leżącej. Wpatrywali się w siebie z uśmiechem na twarzy.


O matko napisałam yea Very Happy
Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Pią 8:29, 23 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

naprawdę genialne, to teraz moja kolej.
Życzę sobie weeny !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Pią 8:32, 23 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Super! Weny EsmeC!!!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Pią 8:40, 23 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Ogłaszam nową kolejność (jak na razie bez Alice)

-EsmeC
-BellaS
-Rosalie
-Vikki


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaL
wampir
PostWysłany: Pią 8:45, 23 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Spoko. Mnie pasi.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Pią 9:38, 23 Lip 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

VANESSA & EMMETT
Em i Van siedzieli tuż obok jeziorka. Dziewczyna nie potrafiła uwierzyć, że taki chłopak jak Emmett może nią się interesować, a co ważniejsze sprawia jej tyle komplementów.
- Wracamy do domu? – zapytała nagle Van.
- Jeśli chcesz – odrzekł misiowaty.
- Tutaj jest bardzo przyjemnie, ale chciałabym zobaczyć się z koleżankami, muszę porozmawiać z Eileen o … - wyszeptała.
- Ach..rozumiem o to chodzi. Nie wińcie mojego ojca, on po prostu jest zagubiony – dodał Em.
- Jasne, powiem jej wszystko – odrzekła Van.
Emmett podał jej rękę i obydwoje pobiegli. To było najlepsze wyjście na okazanie sobie sympatii, ponieważ nie mogli się za bardzo do siebie zbliżyć.
Bardzo szybko dotarli do domu. Em zawołał wszystkich i po chwili cała paczka zasiadła przed telewizorem.


POKÓJ JASPERA
Alessia i Jazz oglądali ostatnie sceny z Gladiatora. Dziewczyna zawsze płakała na ostatniej scenie, ale tym razem nie potrafiłam uronić ani jednej łzy.
Czuła się dość dziwnie, ale Jasper wzmocnił uścisk.
Alessia poczuła, że znowu zemdleje, zbliżyli się z Jasperem za blisko, a nadal „podwójne przeistoczenie” działało bardzo mocno. Teraz nie mogli się oddalać od siebie, ani zbyt blisko zbliżać.
Nagle z salonu usłyszeli chrząkane. Jasper szybko zainterweniował i razem z Alessia pojawili się u boku Van oraz Emmetta.
- Co robimy? –zapytał Jazz.
- Może wieczór filmowy ? – odrzekł Em.
- Dla mnie bomba! – krzyknęły równocześnie dziewczyny.

AMELIA & ERIC
Obydwoje leżeli na łące wśród kwiatów. Dziewczyna zrywała kwiatki i rzucała stronę Erica, a ten co chwila się uśmiechał.
- Jak podoba ci się takie życia? – zapytał nagle.
- Jak na razie jest bardzo interesujące – zaśmiała się Redbirg.
- Co myślisz o tym całym podwójnym przeistoczeniu ?– wyszeptał.
- Ha, teraz musimy być cały czas blisko siebie..to prawda? – zapytała.
- I nie możemy się zbliżać – odrzekł Eric.
Przez dłuższy czas wpatrywali się w swoje oczy, ale nadszedł czas powrotu.
- Idziemy?
- Jasne!
Ani się obejrzeli, a siedzieli przed telewizorem z Emmettem i Van oraz z Jasperm i Alessią.

SALON
Na sofie siedzieli Jasper i Alessia. Dziewczyna cały czas coś szeptała do ucha chłopaka, on natomiast obejmował ją w talii.
Po drugiej stronie siedzieli Mia i Eric, ci tak samo wpatrzeni w siebie nie widzieli świata poza sobą.
Emmett z Van siedzieli na ziemi, ale Em zorientował się, że nikt tego filmu nie ogląda, wolą siebie.
- Oglądamy film, czy urządzamy zbiorową randkę? – wrzasnął Em, tak, że Van podskoczyła.
- Zbiorowa randka – wyszeptała Amelia, a Eric jej zawtórował.
- No co za ludzie- powiedziała Martin.
- Ten dom tak chyba działa..pobudza „miłości” – zażartował Em i dał Van sójkę w bok, ta odwdzięczył się tym samym. Była silniejsze od chłopaka wiec go przewróciła.
- To co oglądamy? – zapytała ponownie Vanessa. Nadal nie umiała się opanować, rozbroił ją widok Emmetta powalonego na ziemi.
- Ja tam nie wiem – wyszeptała Alessia i położyła swoją dłoń na policzku chłopaka.
- Może ta zbiorowa randka to nie taki głupi pomysł – dodał Jasper, obezwładniony dotykiem swojej towarzyszki.
- Dobra, jak chcecie – powiedział Em i pociągnął Van do siebie.
- Tylko uważajcie z bliskością, to bardziej bolesne niż większa odległość – powiedział Jasper, który już co nieco o tym wiedział.
- Co to znaczy? –zapytała wystraszona Van.
- Pamiętasz jak zemdlałaś kiedy oddaliłaś się od Emmetta ? – Jasper był teraz głową całej społeczności w domu.
- Taak – powiedziała niepewnie.
- Poczułaś ból, prawda?
- Owszem – odrzekła Vanessa i ukradkiem zerknęła na Emmetta.
- Więc kiedy zbliżysz się za blisko ból będzie jeszcze większy. Nie wiem dlaczego tak jest, ale wiem, ze to będzie słabło razem z waszą siłą nowonarodzonych. Taki jest mechanizm – wytłumaczył Hale.
- Trza uważać – krzyknął Em i przytulił Van.
- Dzieciaki – dodał Eric.
- Właśnie, a gdzie Eileen? –zapytała nagle Amelia, rozejrzał się dookoła.
- Ha, to chyba pytanie retoryczne – wyszeptała Alessia.
Nagle Van usiadła na ziemi, wyglądała tak jakby się źle poczuła.
- Co ci się dzieje? – Em warknął.
- Nie wiem, ale wyczuwam niebezpieczeństwo. Stanie się coś złego – wyszeptała nadal leżąc na ziemi.
- Czy to może być..
- Dar – odrzekł Jasper.

LAS CARLISLE & EILEEN
Dziewczyna biegła w głąb lasu, ona jako jedyna z przemienionych nie odczuła bólu bliskości, ani odległości.
- Eileen poczekaj. Nie możesz się oddalać ! – krzyczał doktor.
Niestety nie mógł jej dogonić, teraz to ona była silniejsza i szybsza, nie dawała mu żadnych szans.
- Zostaw mn..-wyszeptała Smith. I zemdlała.
Zrobiła się za duża odległość między nią, a Carlislem.
Doktor szybko podbiegł do nieprzytomnej wampirzycy, wziął ją na ręce i zaczął biec w kierunku domu.
- Mówiłem – szeptał do jej ucha, w tym czasie Eileen się ocknęła.
- Puść mnie, w tej chwili – krzyknęła, Carlisle zrobił to co chciała.
- Proszę nie odchodź za daleko, to niebezpieczne – wyszeptał.
- Dlaczego to robisz?! – krzyknęła.
- Co robię? – odparł.
- Dlaczego chciałeś..mnie pocałować? –zapytała z wyrzutem.
- Przepraszam, myślałem, że tego chcesz..-wyszeptał – Na polanie nie miałaś nic przeciwko.
- Na polanie? –Eillen była zaskoczona.
- Przed przemianą..-odrzekł doktor.
- Myślałam, że..to..część...”twojej tradycji” przemiany – wyjąkała dziewczyna.
- Nie – wtrącił, kiedy oby dwoje znaleźli się pod domem Cullenów.
- Ale to i tak cię nie usprawiedliwia, zostawiła cię żona i łapiesz się mnie. Ja taka nie jestem, pierwsza lepsza, by pocieszać złamane serca – krzyknęła.
- Między mną, a Esme było już od roku źle, udawaliśmy, że jesteśmy szczęśliwi przy dzieciach. Tylko Edward znał prawdę i wtedy dostała ten telefon..Rozumiesz?
- Powiedzmy, ale to i tak mnie nie przekona! – odparła.
Eileen na sekundę zerknęła w stronę salonu, zakręciło jej się w głowie.
- Co się dzieje? – zapytał zmartwiony Carlisle.
- Wyczuwam w salonie..dużo miłości – wyszeptała – Też to czujesz?
- Nie..to może wskazywać na..dar – odrzekł i szybko przytulił Eileen. Był szczęśliwy, że dziewczyna jest utalentowana.
Smith uśmiechnęła się i zerknęła w oczy Carlisle`owi.
Zbliżali swoje twarzy bardzo powoli, Eileen zamknęła oczy chciała by to już się stało. Doskonale czuła oddech doktora i kiedy ich usta miały się dotknąć drzwi do domu otworzyły się z hukiem.
Emmett, Jasper, Eric, Alessia, Mia i Vanessa wpatrywali się w zakłopotanych Carlisle`a i Eileen.
Smith odsunęła się szybko, Carlisle zrobił to samo i z zapytaniem spojrzał na swoje dzieci.
- Van ma dar! – krzyknął Em.
- Eileen też – wyszeptał doktor.
- Ale Van potrafi przeczuwać nadchodzące zagrożenie – poprawił Jasper.
- W takim razie..
- Carlisle dzieje się są złego, Van czuje, że niebezpieczeństwo nadchodzi..-wyszeptał Jasper i objął Alessie. Em objął Van, a Eric Amelię. Tylko Carlisle i Eileen zerknęli na siebie i serdecznie się uśmiechnęli, nie chcieli okazywać czułości przy wszystkich.




Weny BellaS!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Wspólne opowiadania forumowe Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare