Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sara człowiek
|
Wysłany:
Śro 8:41, 18 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łowicz Płeć:
|
Postanowiła napisać opowiadanie, swoje, własne, prywatne, mam nadzieje, ze Wam sie spodoba:)
[link widoczny dla zalogowanych]
Charakter : Temperamentna, kontrowersyjna postać, lubi hazard, dobra zabawę i jak każda kobieta dobre auto. Mówi to co myśli, zawsze ma własne zdanie, jest wolnym strzelcem.
Opis: Sylvia Baptiste, lat 22, obecnie mieszka w Paryżu. Pracuję jako modelka, wcześniej, była policjantka. Zna trzy języki, Francuski, angielski i włoski. Marzy jej się wyjazd dookoła świata i kariera foto modelki. Ma wielu przyjaciół, którzy chętnie by zgarnęli jej kasę, swojej rodziny nie uznaje.
Partner - Aro, Hmm..Włoch:P
Prolog
Niektórzy twierdzą, że wampiry występują tylko w legendach i mitach, mając racje. Niektórzy twierdzą, że wampiry to tylko wymysł wyobraźni, ludzi, którzy tworzyli historie aby opowiadać je dzieciom przed snem, oni tez mają racje. Zapytacie więc, o co chodzi? Powiem, że widziałam kobietę, której uroda była nieskazitelna, oczy, które jednym spojrzeniem ,,powalały” normalnego człowieka na kolana, wypełnione blaskiem, magią i tym magnezem, który sprawiał, że trudno było oderwać wzrok, były imponujące. Powiem również, że ów Istota idealna, poruszała się po ziemi z gracją tak odległą od naszej cywilizacji. Takich walorów przeciętny człowiek nie posiadał. A wiec żadna legenda i mit, oraz opowieści na dobranoc, nie mogły równać się z pięknem i prawdą, którą posiadała ta wampirzyca..
Rozdział I
Sesja trwała godzinę, ciągłe ustawianie oświetlenia, póz modelek i wybieranie najlepszych zdjęć, ciągnęło się jak flaki z olejem. Oczekiwania magazynu „Forbes” było znaczące, dlatego wszystko musiało być idealne. Kiedy sesja dobiegła końca, Sylvia mogła wreszcie odetchnąć, popijając przyniesiona przez pracownice zimną pepsi.
- Zdjęcia wypadły dobrze, szczególnie te plażowe ( [link widoczny dla zalogowanych] ) - powiedział fotograf, który minął zrelaksowaną Sylvie.
- Ta.. Daj mi spokój - rzuciła w jego kierunku, przykładając puszkę do czoła.
- Widzimy się jutro – zaczął ponownie, kierując się ku wyjściu – I do Twojej informacji, nie spóźnij się znów, nie będę słuchał Twoich wymówek..
- Do cholery, trochę zaufania James.. – odparła.
Kiedy kobieta relaksowała się po „ciężkiej” pracy, usłyszała cichy głos, jednej z kobiet kręcących się po studiu.
- Masz gościa – usłyszała – Zbieraj swój kształtny tyłek i chodź za mną.
- Nawet chwili spokoju.. – odparła szeptem.
- Mówiłaś coś? – zapytała kobieta, odwracając się i spuszczając okulary na nos, analizując ją wzrokiem.
- Owszem, pytałam, kto chce mnie zobaczyć – wybrnęła.
- Mmm.. Pewien mężczyzna.
- Oby był ważny – odpowiedziała ponownie szeptem, poczym dodała – Nie wygrałam czasu na loterii.
Kobieta, prowadziła ją przez kilka pokoi, aż zatrzymała się przed drzwiami z napisem „poczekalnia”. Weszły obie, Sylvia bardziej znudzona niż zafascynowana, kobieta lekko podniecona.
- Witaj, wybacz, że tak długo czekałeś, mieliśmy pewne problemy – powiedziała przepraszającym tonem kierowniczka.
- Nic się nie stało, macie tu piękne pomieszczenia – odparł mężczyzna z uśmiechem.
Sylvia przypatrywała się przybyszowi z lekkim zainteresowaniem, bowiem, dawno nie widziała tak zadbanego faceta. Jego cera była idealna, oczy, usta, policzki, proporcjonalne, ciało rzeźbione na wymiar, wprost idealne. Baptiste nigdy nie widziała takiego mężczyzny, który mógł równać się z jej pięknością. Ów facet, miał na sobie garnitur, w którym wyglądał bardzo seksownie, biała koszula rozpięta ku górze, dodawała seksapilu.
- To Sylvia, modelka, o której Ci mówiłam, i , o którą pytałeś – zaczęła ponownie kobieta.
- Mmm, dziękuję, że ja przyprowadziłaś, chciałbym z nią zamienić kilka słów – zaproponował mężczyzna.
- Owszem, do zobaczenia – pożegnała się kobieta wychodząc.
- Ciao Bella – odparł z uśmiechem, widząc rumieńce na twarzy kierowniczki – Witaj, jestem Aro – wyciągnął rękę na przywitanie.
- Ach tak, no Cześć, cześć – podeszła do niego, całując w policzek, przybysz lekko się odsunął.
- Jesteś bardzo.. otwarta – zauważył.
- To tylko przywitanie, nic wielkiego – odparła, poprawiając stanik.
- A mogłoby być – odparł ledwo słyszalnie.
- Więc dlaczego tu jesteśmy? – zapytała, tym razem poważniej – chcesz autografu, spotkania, a może kontraktu?
- Właściwie to.. – zaczął, lecz szybko przerwała mu gestem dłoni.
- Niech zgadnę, seks bez zobowiązań z modelką? Może i bym się skusiła, ale..
- Sylvia, wybacz moja niegrzeczność.
- Że co, jaką niegrzeczność ? – zapytała zdziwiona.
- No cóż, Geba Ci się nie zamyka – zaczął – Słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzał. Nie interesujesz mnie jako kobieta, bo widziałem w swoim życiu, a uwierz mi długo żyje, piękniejsze od Ciebie. Lecz nie po to tu jestem, a po co, już wyjaśniam. Szukam ludzi, którzy mieli styczność z archeologią, a z pewnych źródeł wiem, że miałaś i masz coś co chętnie chciałbym zobaczyć. Krótką mówiąc, zapłacę Ci za to ile chcesz, byle tylko mieć to spotkanie za sobą – odparł zadowolony, odwracając się ku wyjściu – Czekam na dole – odparł i wyszedł, zostawiając Sylvie z wielkim znakiem zapytania nad głową.
Kiedy dziewczyna przebierała się w garderobie, nagle zdała sobie sprawę, że pierwszy raz w jej życiu, mężczyzna nie zwraca na nią uwagi.
- Pewnie jest gejem - pomyślała głośno i wyszła, zarzucając torbę na ramię. Szła korytarzem zastanawiając się, czego mógłby chcieć, archeologia, owszem miała parę kamyków, kości i tym podobne, ale tylko za sprawą jej znajomej. No cóż, ona również, chciała mieć to spotkanie za sobą. Wyszła na zewnątrz zimnego miasta, o tej porze Paryż był jednym z mniej miłych miejsc, śnieg prószył coraz silniej.
- Widzę, że się zdecydowałaś, to dobrze - powiedziała Aro, stojący obok swojego mercedesa.
Sylvia, po raz pierwszy nie miała na sobie makijażu kiedy miała zamiar spotkać się z mężczyzną, nie miała na sobie też żadnej kurtki czy płaszczu, jej wóz stał tuż pod budynkiem. Spojrzała na niego bezinteresownie.
- Mam swój samochód, pojadę za Tobą - odparła, wrzucając torbę do bagażnika. Kiedy się odwróciła on stał tuz przy niej.
- Wolałbym abyś pojechała ze mną - odparł. Przez głowę Sylvii przemknęło jedno, głośne pytanie, co on sobie kurna wyobraża? Najpierw igra z nią, potem odtrąca, a teraz flirtuje? Ma ja za idiotkę?
- I tak jedziemy do mnie - odpowiedziała stanowczo, nie bojąc się tego zbliżenia.
- Owszem, lecz najpierw chciałbym żebyś coś oceniła - spojrzała na jego spodnie, ale szybko wybiła sobie tę myśl z głowy. Śnieg stawał się bardziej uporczywy, zdążył zmoczyć włosy dziewczyny.
- Ocenie, jadąc swoim samochodem - odparła, zamykając bagażnik i mijając go. Aro, złapał ją delikatnie za ramię.
- Jak wolisz.. - powiedział przez zaciśnięte zęby, puszczając wolno jej rękę i udając się do swojego samochodu - trzymaj się blisko mnie..Wy Paryżanki, nie umiecie prowadzić - powiedział już ze swojego auta.
A więc nie dość, że mnie obraża to jeszcze ze mnie kpi, dupek - pomyślała Sylvia, wsiadła do swojego BMW i ruszyła za nim.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 11:49, 26 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
ou.
świtne!
ah jak mi się to podoba! ta Sylvia.. haha świetna jest xD
a poza tym.. Aro gejem? haha. i z tym ocenianiem, no nie moge ona go cały czas ma za jekiegoś zboczeńca xd
nie moge sie doczekać r2!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 11:54, 26 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
O zapomniałam skomentować.
Wybacz Saro, ale ostatnio jestem bardzo roztargniona.
Oczywiście, że czytam to opo. Jest cudne,pokazuje Aro z takiej,.Hm jego strony.
Mam nadzieję, że wkleisz tutaj wszystkie rozdziały, fajnie bd sobie jeszcze raz wszystko przypomnieć xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Belisle człowiek
|
Wysłany:
Nie 11:36, 29 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków ! Płeć:
|
Świetne !!! ;]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Belisle dnia Nie 11:36, 29 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Sara człowiek
|
Wysłany:
Nie 7:42, 05 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łowicz Płeć:
|
Rozdział II
Prowadziła samochód, słuchając z radia swojej ulubionej piosenki ( http://www.youtube.com/watch?v=wBpUbaqrOCM ). Włączyła muzykę na ful i zaświeciła przednimi światłami, zauważyła, że mężczyzna patrzył się ze swojego lusterka, przewracając oczami.
- Szybciej! – wydarła się, wychylając głowę za szybę, patrząc jak Aro męczy się z prowadzeniem - purée!
Nie wiedziała gdzie prowadzi ją ten Włoski gad, lecz wiedziała jednak, że za następnym zakrętem, była uliczka prowadząca do jej domu. Postanowiła się zabawić.
- Nigdy Cie nie polubię.. – powiedziała do siebie, ponownie świecąc mu światłami, zauważyła, że patrzy na jej manewr, poczym wyszczerzyła zęby i skręciła w prawą uliczkę, dociskając gazu. Mknęła 180 na godzinę, wypatrując pościgu z jego strony, lecz nie doczekała się. W ciągu półgodziny była już u siebie, skręciła w swoja uliczkę i zauważyła dwa podobne do siebie samochody marki Nissan Skyline, które zaparkowane były przy jej posiadłości. Stanęła trochę dalej od swojego mieszkania, lecz nie zgasiła silnika. Wypatrywała jakiś ruchów ze strony przybyłych, widziała dwie postacie w obu samochodach, zauważyła też, że wyłączyli silnik i wysiedli oboje ze swoich aut, opierając się o samochody. Jej pewność zmalała do minimum, nie miała zamiaru tchórzyć, w końcu jest u siebie, ale cos jej nie dawało spokoju. W końcu ruszyła powoli w ich stronę, zatrzymując się 5 metrów od nich, wyłączyła silnik, zgasiła światła i powoli wyszła z samochodu, pytając.
- Wy.. do mnie? – Przeanalizowała ich wzrokiem, jeden z mężczyzn, wyglądał wręcz idealnie, jego śniada cera dobrze komponowała się z garniturem jaki miał na sobie, drugi z mężczyzn był ubrany bardziej swobodnie, bez garnituru lecz z krawatem, wyglądał równie dobrze jak pierwszy.. I nagle coś.
Czy czasem Aro mógł mieć cos z nimi wspólnego? – zapytała się w duchu i przeanalizowała tę sytuację, możliwe, że coś ich łączyło, pytanie tylko, co oni tu robią?
- Owszem, do Pani – odpowiedział ten w garniturze, zapalając cygaro.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy byli umówieni – postanowiła zacząć, jednak z lekkim zdenerwowaniem – Proszę się zgłosić do mojej agentki..
- Poradzimy sobie bez niej – odparł drugi, tym samym jej przerywając. Spojrzała na niego, z gniewem. Nagle usłyszała za sobą głos silnika, który już gdzieś słyszała. A więc miała racje, pod jej dom podjechał samochód marki Mercedes, wraz z Aro w środku, minął jej osobę i podjechał blisko dwojgu mężczyzn. Wysiadł z gracją z auta, spojrzał porozumiewawczo w stronę mężczyzn i przeszedł wzrokiem do Sylvii.
- Przewidziałem taką możliwość – zaczął Aro – Że stchórzysz.. – dokończył ciszej, chowając ręce do kieszeni, śnieg posypywał jego idealny garnitur. Baptiste zamknęła z hukiem drzwi od swojego auta i zrobiła parę kroków do przodu, opierając się o maskę samochodu, związała ręce na piersi.
- Odjedz za nim wezwę policje – odparła stanowczo.
- Grozisz mi? - zapytał, uśmiechając się.
- Daje Ci dwie minuty.. Doceń to – Powiedziała i ruszyła w kierunku bramy.
- A ja daje Ci wybór – odparł, lecz te słowa nie zrobiły na Sylvii wrażenia, złapała za klamkę i otworzyła jedna cześć bramy, pozwalając aby trzej przystojniacy na to patrzyli.
- Pieprze Twój wybór, ja już wybrała, więc..Zjeżdżaj – powiedziała, kierując się w stronę swojego auta.
- Mmm.. Imponujące naprawdę – zaczął ponownie, kierując się w jej stronę – Otóż, pozwól , że cos Ci powiem – Sylvia zatrzymała się i odwróciła, stali jakieś 3 metry od siebie – Ci dwaj gentelmani za mną, to ludzie, którzy mają zasady, podobnie jak ja, nie lubią kiedy ich się lekceważy, ja również. Dochodzimy tym samym do sedna, dasz mi to co chce, a już nigdy więcej mnie nie zobaczysz – Zakończył wpatrując się w reakcję dziewczyny. Przeanalizowała go wzrokiem, poczym odparła beznamiętnie.
- Yhy, yhy.. Tak, wiesz co? Spadaj, Dałam Ci już dawno do zrozumienia, że nie chce mieć z Toba styczności – Minęła go – I waż się więcej mnie nachodzić.. imbécile.
Aro wydawał się być spokojny, lecz to były tylko pozory.
- Panowie wybaczcie ten brak kultury i dobrych zachowań ze strony tej Pani, Otóż zdaje się, że musimy użyć innych metod – Na te słowa, obaj mężczyźni wsiedli do swoich aut i ruszyli w kierunku Sylvii nie znanym. Aro stał i patrzył na Baptiste.
- Jeśli myślisz, że..- Zaczęła, ale uciszył ją palcem.
- Zamknij się i posłuchaj, przewidziałem również Twoja niesubordynację. Moim dwaj znajomi nie lubią takich pustych i durnych dziewczyn, dlatego maja oko na Twoja karierę, jeden, w sumie kolejny fałszywy ruch z Twojej strony i możesz się pożegnać ze wszystkim, dlatego jedyne co chce, to, to co jest w Twoim posiadaniu.
Sylvia nie wiedziała co powiedzieć, nie miała żadnych argumentów, ale wiedziała jedno, ten koleś zniszczy ja za stertę jakiś cholernych kamyków..
***
Stali oboje pszypruszeni śniegiem, Sylvia patrzyła na niego zdziwiona, on patrzył w jej oczy jakby znał ją od lat.
- Pada, chcesz płaszcz? – zapytał uprzejmie, w ciągu sekundy zmienił się w aroganta na eleganckiego przystojniaka.
- Wypchaj się nim.. – odparła, odwracając się i ruszając w stronę drzwi frontowych. Otworzyła je i weszła do środka, nie domknęła ich do końca, po to aby przybysz wszedł razem z nią. Weszła do salonu, zapaliła światło i rozłożyła ręce stojąc w środku pomieszczenia.
- Nie przeszkadzaj sobie.. – odparła.
Wszedł do salonu, strzepując śnieg na dywan. Jednak wszystko w normie – pomyślała. Rozglądał się tak, jakby znał to miejsce, zero zdziwienia, poruszał się po nim z gracją i stanowczością. Podszedł do jej kolekcji kamyków i innych szkieletów. Sylvia obserwowała jego ruchy, tupiąc nogą.
- Mmm.. imponująca kolekcja..jak na Ciebie – powiedział. Sylvia odpuściła sobie komentarze, chciała mieć to już za sobą. Odwrócił się, zdjął marynarkę i rzucił ją na stojący obok fotel.
- Wiesz – zaczął- urodziliśmy się i umrzemy-to pewne ,a wszystko między pierwszym i drugim to sen wariata.. – dokończył i zrobił krok w jej stronę – Kiedy nic nie mówisz, widać jaka jesteś piękna – Sylvia przypatrywała się tej scenie ze sceptyczna miną, nie odezwała się.
- Nie ma tu nic co by mnie zainteresowało – odparł po chwili.
- Więc po co to wszystko? – zapytała w końcu.
- Widzisz, mówiąc nie ma tutaj nic co by mnie zainteresowało, chodziło mi o te mizerna kolekcję – wskazał palcem –Chodzi mi o Ciebie, od początku..
Sylvia zrobiła krok do tyłu, wyjęła z kieszeni telefon i wbiła kilka cyfr.
- Już niedługa tu będą Twoi kumple z psychiatryka..radze się zbierać – mówiła, trzymając telefon przy uchu.
- Sylvia, nic nie rozumiesz.. – odparł, jego oczy zmieniły barwę na złotą, co wyraźnie zdziwiło Baptiste.
- Halo, tak proszę z oddziałem na psychiatrii – zaczęła –proszę przyjechać na.. – Nie dokończyła, gdyż Aro wyrwał jej telefon z ręki i roztrzaskał na podłodze. Nie było to dziwne, ale dziwne było to z jaką szybkością to zrobił, przecież był jakieś 5 metrów od niej. Teraz był tuż obok.
- Emm.. I tak go nie lubiłam – odparła.
- Czy Ty nic nie rozumiesz?! Oczywiście, że nie.. – wykrzyknął, machając rękoma.
- Do jasnej cholery możesz mi to wyjaśnić? Przecież ja Cię w ogóle nie znam a zachowujesz się jak jakiś pieprzony lokator!? – wydarła się również i zobaczyła, że to chyba był błąd. Podszedł do niej, bardziej chaotycznie niż poprzednio.
- Po prostu chce żebyś..żyła, czy to tak wiele?
- O czym Ty.. – Nie dokończyła, gdyż do jej mieszkania wpadło dwóch z jego znajomych.
- Aro! Mieliśmy umowę – powiedział jeden z mężczyzn, ten od garnituru.
- Nie, Wy mieliście umowę, ja się pod tym nie podpisywałem – odpowiedział, chroniąc swych ciałem Sylvie.
- Robisz błąd, Duży błąd – odparł drugi, ukazują..Kły!! Co jest kurna, pomyślała Sylvia.
- Pora to skończyć ! – wykrzyknął w ich stronę. Jeden z mężczyzn rzucił się w jego stronę obnażając kły. Baptiste nie mogła w to uwierzyć , w jednej chwili Ci dwaj faceci, zamienili się w jakieś zombie. Aro chwycił go i rzucił o ścianę, łamiąc mu kark, drugi również zaatakował Aro, jednak delikatnie zadrapał przy tym Baptiste, Kobieta krzyknęła i schowała się za sofę. Aro, złapał go za ramię i wbił mu rączkę od ogniska, która stała obok, mężczyzna wyzionął ducha. Kiedy było po wszystkim, Włoch stanął prze sofą.
- Sylvia.. – wyszeptał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Nie 7:43, 05 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Nie 14:57, 05 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
świent rozdział. heh czytałam go sobie drugi raz, bo jeszcze na tamtym forum oczywiscie
wic znasz juz moją opinię.
kocham to opo i nie moge sie doczekać nr
czekam na nastepny [tam tez! jakos nowy ]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Sara człowiek
|
Wysłany:
Pon 19:11, 06 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łowicz Płeć:
|
Dzieki:)
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|